-Wiesz... nie widzę problemu spędzenie jeszcze jednej nocy na posłaniu w pokoju w mojej jaskini- zachichotałam pod nosem.
-Chyba i tak zbyt nadużyłem twojej gościnności- odwzajemnił wesołym śmiechem.
-Nie zaprzeczę- posłałam mu złośliwy uśmiech- Ale jako Alfa nie mogę narzekać...
-To chyba trudne- wciął mi się w słowo. Odwróciłam głowę i posłałam mu pytający wzrok. Przez chwilę wpatrywał się we mnie, oczy miał zamglone jakby nad czymś usilnie myślał. Potem obejrzał się dookoła i znów przystał na mnie, poprawiając się- Znaczy miałem na myśli tą uprzejmość. Nie każdy cię tu chyba szanuje, znaczy... szanuje, ale niektórzy pewnie doprowadzają cię do stanu krytycznego. Może nie do takiego, ale...- usiłował połapać się w słowach- Co?
Zaśmiałam się głośno. Nie potrafiłam tego dłużej trzymać.
-Spokojnie, mam silną psychikę, nie bez powodu dysponuję tym żywiołem. Aczkolwiek, nie ukrywam... Czasem wydostałabym się ze swojego ciała i poszalała gdzieś tam na równinach, ale jako, że jestem odpowiedzialna za większość rzeczy stale muszę być... jak to ująć? Pod wezwanie? Może tak to powiem- pokręciłam lekko głową- Dobrze... znajdźmy ci jakiś dom, chociażby żebyś się wyspał- zaczęłam swobodnie kłusować, wymieniając w myśli miejsca na terenach stada.
Castuś? C:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz