wtorek, 8 grudnia 2015

Od Sode No Shirayuki- CD. Slayer`a

Uniosłam pytająco brew. Rzadko się zdarzało, żeby ktoś z własnej woli do mnie podchodził. Wydawało mi się, że dawałam jasne znaki by inni trzymali się ode mnie z daleka.
- Jeśli nie chcesz się zawieść, to lepiej zostaw mnie w spokoju. - burknęłam chłodno. Liczyłam, że ogier sobie odpuści, ale niestety on uparcie stał w miejscu.
- O mnie się nie martw. - odparł spokojnie - Chciałem się tylko przywitać.
- Cóż, przywitałeś się więc możesz już sobie iść.
- Oj nie bądź taka. - uśmiechnął się - Powiedz jak masz na imię.
- Po co? - prychnęłam - I tak go nie zapamiętasz.
- Nie to nie. - odparł koń. Myślałam że zamierza już pójść w swoją stronę, niestety myliłam się na całej linii - Często tu bywasz? - zapytał przyjacielsko. Przewróciłam zrezygnowana oczami.
- Kto wie... - odparłam tylko. Nigdy nie byłam dobra w prowadzeniu dialogów. Wyjątkiem była Lily, ale to już inna bajka.
- Szczerze mówiąc mnie to miejsce ciut przeraża, ale wygląda na to, że ty gustujesz w takich klimatach. - kontynuował ogier
- Po prostu rzadko kto tu bywa, więc nie czuję się osaczona przez inne, wścibskie konie. - posłałam Slayer'owi piorunujące spojrzenie. Chyba zrozumiał aluzję, ponieważ zaraz zmienił temat. Zawsze denerwują mnie ci, którzy nie wiedzą kiedy przestać. Zrezygnowana i już z naprawdę złym humorem przysiadłam na śniegu przy brzegu krwistej rzeki.
- Lubię tutejszy śnieg. - powiedziałam nieoczekiwanie, czym zaskoczyłam samą siebie.

< Slayer? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz