-Nigdy tak nie myślałam. Wzięłam pod uwagę tylko to, że jest tutaj jesień, jesień i jesień.-przyznała uśmiechając się.
-A widzisz.-odwzajemniłem uśmiech.
Havana ruszyła kłusem, a ja pobiegłem za nią. Nie byłem pewny do jakiego jeziora mnie prowadzi. Wkrótce naszym oczom ukazał się Wodopój Lorangi.
-Całkiem tutaj ładnie. Tylko...-odezwałem się.
-Tylko?-ponagliła klacz.
-Tak jakoś dziwnie. Za dużo tu jakiegoś spokoju, a przecież spokój mi nie przeszkadza.
-Dokładnie. Choćbyś sam wskoczył do tego jeziora tafla wody i tak będzie gładka.
-Ciekawe...-skomentowałem przyglądając się wodzie.
-Są dwie legendy dotyczące tego miejsca.
-Opowiesz?-zapytałem zaciekawiony.
-Opowiedzieć ci je może tylko najstarszy członek tego stada.-oznajmiła.
-W takim razie kto jest najstarszym członkiem Mysterious Valley?
<Havanko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz