Kątem oka patrzę ma minę Leny. Jest zachwycona zachowaniem Havany. Już jej się tu podoba.
- Chyba nie mam prawa odmówić... Co do jaskini na razie nie jest to ważne - mówię do Havany z uśmiechem, który ona odwzajemnia.
- Mów za siebie. Mi jaskinia jest potrzebna. Serio. - prycha Lena, patrząc na mnie jak na przygłupa.
Wzdycham.
- Dobrze. Obecnie posiadanie jaskini ważne jest dla Leny. - wymawiam dokładnie jej imię.
W odpowiedzi wilczyca pacnęła mnie delikatnie łapą.
Havana patrzyła na nas z rosnącym rozbawieniem.
- Co powiesz na spacer na Mglistą Polanę i opowiedzenie newsów z życia stada? - pytam Havany
Lena przewraca oczami. Wiem jednak, że cieszy ją, że rozmawiam z innymi końmi.
Havana?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz