Rozglądam się dokładnie w poszukiwaniu za czymś, za jakimś materiałem nadającym się na flagę. Niestety na tej plaży nie było nic takiego. Zrezygnowany odwracam się do Bailanda i smutno oznajmiam:
- Chyba niczego takiego tu nie znajdziemy.
Na chwilę zapada nieznośna cisza. Jest to cisza zastanawiania się co począć.
- A jest ona konieczna? - pytam szybko chcąc przerwać tą ciszę
Kiwa głową po czym odpowiada:
- Te które widziałem miały flagę. Więc nie wiem.
Widzę jak patrzy intensywnie w wodę. Podążam za jego wzrokiem. Tam... chyba coś pływa... jakiś materiał.
- Slayer, sprawdź co tam jest - mówi Bailando wskazując pyskiem w miejsce gdzie przed chwilą się patrzyliśmy.
Idę tam ochoczo, z nadzieją, że to coś co nam pomoże. Ostrożnie wchodzę do wody. Podchodzę do dryfującego materiału. Łapię go pyskiem. Czuję nagle smak krwi. Puszczam materiał.
- Ten się nie nada. Cały jest zakrwawiony - mówię mu
Bailando?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz