Szłam z Slayer`em w ciszy, gdyż ogier wkraczając powoli na tereny Mglistej Polany coraz bardziej oddawał się nie tylko wspomnieniom co i rozmyślaniu. Nie chciałam mu przeszkadzać. Nie tym razem, chociaż dobrze wiedziałam o czym rozmyśla. Szłam więc cicho, monotonnie stawiając krok za krokiem. Dopiero po chwili zatrzymałam się i w dali zauważyłam siwą sylwetkę klaczy, która coraz to bardziej się do nas zbliżała.
-Slayer...- zwróciłam się do ogiera- To chyba ktoś kogo dobrze znasz- klacz stanęła naprzeciwko nas z poważną miną.
Ogier jednak nic nie odpowiedział i wyrwawszy się z natłoku myśli, spojrzał na siwą, biorąc głęboki wdech. Zanim jednak zdążył coś powiedzieć, obok nas znalazła się też druga klacz, która nie zwracając na nas zbytnio uwagi, od razu skierowała się w stronę Midway.
Midway? Slayer?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz