-Chodźmy się gdzieś schować- skierowałam się do ogiera, który kiwnął głową.
-Jakieś propozycje?- ruszył za mną.
-Znam fajną jaskinię, w której możemy się schować i przeczekać deszcz- zaczęłam kłusować w stronę schronienia.
O ile pamiętam drogę do niej...
Deszcz coraz mocniej padał. Czułam jak krople deszczu spływają mi po grzbiecie. Grzywka opadła na oczy i wyglądała co najmniej jak zniszczony mop. Ogon nie falował swobodnie, tylko wsiał nabrzmiały wodą. W końcu spostrzegłam tą grotę.
-A już myślałam, że zabłądziłam- posłałam uśmiech Bailando- Proszę, wejdź i się rozgość. Mam nadzieję, że nikt tu nie mieszka- rozejrzałam się dookoła.
Bailando?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz