-Jak ty to robisz?-przerwał mi Slayer podziwiając jabłko.
-Nie umiem ci odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu mam taką moc. To tak, jakbym cię zapytał jak używasz jakiejś twojej mocy. Potrafiłbyś odpowiedzieć?
-Nie. Nie potrafiłbym-odparł ogier po krótkim zastanowieniu.-To i tak niesamowite. Że chce ci się to robić, i że masz do tego cierpliwość.
-Już takiego mnie stworzono. Sprawia mi to przyjemność, a innym nie. Ale skończmy o mnie. Ty też na pewno masz jakieś moce.-Zachęciłem go do opowiadania o sobie, bo wtedy mogłem skończyć rzeźbę.
-Tak, mam. Moim żywiołem są zmysły. Umiem na przykład zmienić smak trawy i takie tam.
-Fajnie.-mruknąłem pod nosem zaostrzając krawędź liścia jabłka.
Zapadła cisza, ale nie krępująca, ponieważ oboje podziwialiśmy moje dzieło. W końcu odezwałem się:
-Jesteś tu nowy? Pierwszy raz cię widzę.
-Tak....Trochę.-odpowiedział, a ja posłałem mu zdziwione spojrzenie.-Kiedyś już należałem do tego stada, ale odszedłem, aby teraz powrócić.-wyjaśnił.
Postanowiłem nie kontynuować rozmowy widząc, że to dla niego trudny temat.
<Slayer?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz