Brak mi słów. Żadne z nich nie odda całej istoty mojej niepewności. Nawet samo słowo ,,niepewność" jest tu zbyt lekkie. Niepewność to adrenalina. Adrenalina dodaje skrzydeł. Moja niepewność mi je ucina.
Brakuje mi wielu wiadomości do życia. Wciąż rosnę, nie znając swoich fundamentów. Nie wiem kim jest ojciec. Wiem jaki był ale nie znam szczegółów. Szczegóły są ważne w tym zagmatwanym życiu. Szczegóły nadają sens życiu.
Boję się. Boję się wstać pewnego ranka i odkryć, że to właśnie od tego dnia jestem pełnoletnia. Myślę ze strachem o zawodzie, który będę wykonywać. Bo do żadnego się nie nadaję.
Nie lubię cierpienia i rozlewu krwi - już połowa odpada. Ratowanie życia jest zbyt odpowiedzialnym zadaniem. Co mi pozostaje? Szpieg? Nie umiem przekonująco kłamać. Strażnik? Czy jest w tym zajęciu coś ciekawego? Wypatrujaca? Zielarka? Tak... Te dwa, oba wymagające mnie pociągają. Lecz pierwsze znacznie bardziej.
Wpada mi do głowy pomysł, by znaleźć kogoś z tego zawodu i podpytać co w nim lubi i czy mu się podoba. Tak rozwieję wszelkie wątpliwości. Zaczęłam się zastanawiać.
Miałam w głowie tylko jedno imię, mimo, że wiele koni miało ten zawód. Zaczęłam szukać tej klaczy.
Właściwie nie znam Resy. Nawet nie wiem, czy dobrze pamiętam jej imię. Być może coś pomyliłam. Może przekręciłam.
Byłam przygotowana, że poszukiwana klacz może nie lubić towarzystwa i spławić mnie nim się odezwę. Ale nie bałam się. Raz kozie śmierć.
Ruszyłam więc. Szłam i szłam po drodze pytając się przypadkowe osoby. Niektórzy wiedzieli o kogo chodzi, inni nie. W końcu wykierowali mnie i trafiłam pod jaskinię jakiejś kasztanowatej klaczy. Gdy nieznajoma wyszła błyskawicznie się przedstawilam.
- Jesteś Resa, tak? - pytam
Kiwnela głową i nieufnie się mi przyjrzała.
- Ja jestem Lilith. Słyszałam, że jesteś wypatrującą. Chciałabym wiedzieć jakie masz obowiązki jako wypatrujaca i czy podoba Ci się twoja praca. - tłumacze.
Resa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz