- Patrz, coś żeś narobił! Teraz złapią as ludzie! – warknęła
na mnie i próbowała znaleźć drogę ucieczki.
- To nic nie da! Jesteśmy w potrzasku… A na dodatek słyszę,
jakby się ktoś do nas zbliżał! – powiedziałem szybko.
- Jeszcze ludzi do szczęścia nam brakowało! Masz swoje
bohaterstwo! – znowu warknęła na mnie.
Po chwili zobaczyliśmy, jak jacyś dziwni ludzie do nas
podeszli. Było ich trzech. Jeden był dość niski jak na człowieka i miał skrzywioną
minę; Drugi był wysoki i muskularny a trzeci chyba był ich dowódcą, bo wydawał
i m jakieś rozkazy a oni biegali koło niego. W końcu jeden z nich wyłączył ten
cały „magnetofon” i podszedł powrotem do
swojego szefa. A po chwili zaczęli rozmawiać:
- A jednak jakieś durne szkapy się na to nabrały! –
powiedział ze zdumieniem.
- Mówiłem Ci Jack, że konie są głupie! Teraz je sprzedamy za
kupę forsy! Sprzedamy je temu gościowi od westernu… Będzie miał te swoje dzikie
konie! – powiedział z radością i zatarł ręce tak, jakby już czuł pieniądze w
rękach.
- Ten Kary ogier, wygląda na dość silnego – powiedział –
Będzie się idealnie nadawać! Natomiast ta klacz… o nie wiem… Co myślisz Spike? –
spytał tego średniego wzrostu..
- Myślę, że się nada! To w końcu dzika chabeta! – powiedział
– Jednak teraz robi się już ciemno, więc wydaje mi się ,że dopiero z samego
rana spróbujemy je załadować! Teraz to nie ma sensu – powiedział i spojrzał na
swojego szefa.
- Masz racje Spike. – przyznał – Teraz jest zbyt późno…
Jutro tu powrotem po nie przyjedziemy, nie mają jak uciec! To są stalowe kraty,
wiec nie mamy się czego bać że uciekną.
- Ta… - przyznał w końcu – Dwa konie, to i tak dobry łup –
powiedział i wszyscy zaczęli się zbierać. Odsłonili swoje pojazdy, włączyli
jakiś warkot i odjechali. Teraz to naprawdę byłem zdenerwowany! Ta sytuacja mi się
nie podobała! I jeszcze te stalowe kraty, o których mówili… Normalny koń by
tego nie podniósł! I nagle w głowie zaświtał mi plan!
- Scolle?! Mam pomysł! – powiedziałem entuzjastycznie.
- Ocho! No to jesteśmy uratowani! – powiedziała złośliwie i
z brakiem przekonania.
- Mam żywioł powietrza, więc może uda mi się podnieść te
kraty, a Ty za pomocą swojej mocy, pomożesz mi w tym – powiedziałem z radością.
< Scolle? Spoko c; Tylko ucieknijmy im jakoś
:P A może i jakoś ich stratujemy, czy coś :P >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz