Jakżesz do tego doszło? Byłem zszokowany tym, do jakiego stopnia szaleństwo mnie ogarnęło! Czy... dobrze sądzę? Czy to nasze usta chciały ze sobą grać? Ach, nie! Rozdzielił je wodorost ohydny, który zresztą goszczący teraz na moim pysku! Ohyda! Strząsam go zdecydowanym ruchem ze swojego pyska.
Uch. Wypadałoby...przeprosić lecz za co? Za dobrą zabawę? Nie, tu należy kontynuować zabawę. Lecz żeby nie było, że taktu nie mam obie opcje połącze. W jedno!
- Ojj, wybacz. Szaleństwo potrafi ponieść. - uśmiecham się do niej radośnie i widzę, że nie ma mi tego za złe.
Czemuż ona się tak śmieje? Wzrokiem mnie bada i wzrok się śmieje... A może źle wyglądam? Rzeczywiście coś tu niedobrego... Spytam, póki godzina młoda.
- Hmm, coś nie tak? - pytam z ciekawością.
- Ohm, masz nad wyraz ciekawą grzywę. Przeplatane włosy z wodorostami. - dodała ze śmiechem.
Staram się je z siebie strząsnąć, czym wzbudzam jeszcze większy śmiech.
Kiara? ;p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz