Westchnąłem i zamyśliłem się. Możemy gdzieś iść! Nie, przecież jesteśmy zmęczeni... Możemy tu zostać i myśleć nad tym, co zrobimy jak odpoczniemy. Poczekałem więc chwilę z odpowiedzią, a kiedy zniecierpliwiona klacz wreszcie wstała i zaczęła patrzeć w głąb pobliskiego lasu - zacząłem mówić.
- Lilith, jak już odpoczęłaś, to może pójdziemy na Łąkę Pragnień? Tam nie będziemy musieli niczego wymyślać, przygody same do nas przyjdą...
Zaproponowałem.
- W sumie...to niedaleko. Idźmy.
Mruknęła i powlokła się za mną. Chyba po takim zmęczeniu nie czuła się zbyt dobrze, ale odpoczywać w takim magicznym miejscu jest łatwiej. Dotarliśmy tam po jakichś pięciu minutach. Zanuciłem coś, ale przerwałem, bo naszym oczom ukazało się całe stado zająców. Było ich ze sto, ba, kilkaset. Siedzieliśmy cicho wstrzymując oddechy. Jeden z nich był biały. A legenda o białym zającu jeszcze się nie spełniła!
- Znasz legendę o białym zającu?
Szepnąłem cicho.
- Nie...
Odpowiedziała Lilith.
- To było tak. Alfa pewnego stada był złym czarnoksiężnikiem. Zamieniał on swoich poddanych w małe zwierzęta, kiedy byli mu nieposłuszni. Tak było też z jego wybranką - Nightmare. Do dziś nie dożyło żadne z tych zwierząt pożerane przez jego lwy. Tylko piękna Nightmare wydostała się przez czar zabijania. Tak, ona była zła, tak jak on. Ale zmieniła się, teraz jest przecież płochliwym zającem. Jeżeli uda nam się złapać białego zająca i wypowiedzieć jej imię, znów będzie koniem. Wspaniała przygoda, plus nowy członek.
Nie czekając na odpowiedź rzuciłem się w stronę zająca. Lilith powstrzymała mnie.
- Musisz się skradać. Zające mają dobry słuch.
Przytaknąłem tylko i na ugiętych nogach zacząłem się skradać, aż wreszcie hyc! I mam ją! Wypowiedziałem jej imię i odskoczyłem jak oparzony. Zając najpierw zmienił się w miniaturowego konia, później rósł i wreszcie przerósł i nas.
- Co teraz?
Szepnąłem do Lilith.
<Lilith? Chciałaś coś, to masz XDD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz