-Myślę, że sam przyjdzie. W końcu i tak musi. Jeśli chce mnie dorwać- westchnąłem, odchodząc kawałek.
-Mystic... nie możesz od tego uciekać- Alestria ruszyła za mną.
-On nie rozumie i nie zrozumie. Ma klapki na oczach. Widzi tylko to co chce zobaczyć, a w tym przypadku zobaczył tylko, że zostawiłem jego matkę i jego, bo jestem tchórzem. Nie wiem czy Luisiana kochała mnie na prawdę, skoro tak bardzo okłamała Last`a- zacisnąłem zęby, biorąc głęboki oddech.
Obok mnie w jednej chwili pojawiła się moja partnerka.
-Nie wiem co mu powiedziała, że tak bardzo mnie nienawidzi, lecz musiało być to coś co go bardzo zraniło. Nikt nie wie, dlaczego odszedłem od rodziny i uciekłem od Luisiany. Nawet ona nie znała powodu i to był chyba mój błąd. Kochałem ją, że zapragnąłem stworzyć szczęśliwą rodzinę. Jednak nie udało się- spuściłem głowę, wbijając wzrok w ziemię- Nie chciałem by to się tak potoczyło. Zależało mi na ich szczęściu i choć to nie jest cel w życiu to...- skierowałem oczy na Alestrię- Ty chyba wiesz... szczęście swojego dziecka jest najważniejsze. Ale ja nie mogłem- pokręciłem głową jakby w zaprzeczeniu.
Alestria?
Ja cię przepraszam, że tak długo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz