W tym momencie pobladłam i spuściłam głowę. Widziałam ten zapał w oczach mojego towarzysza, jednak musiał wiedzieć o czymś jeszcze. Chyba wyczuł, że to nie wszystko, o czym musi wiedzieć.
- Nie ciesz się zbytnio...znaczy, nie chcę cię ranić, ale muszę opuścić stado.
Powiedziałam prosto z mostu. Wtedy ogier również pobladł i spojrzał w ziemię.
- Ale...jak?
Spytał.
- Jutro przyjdzie po mnie daleka kuzynka. Ona jest jedną z tych medyczek, która może mnie leczyć. Vendela nie może tracić mocy na moją chorobę. Poza tym potrzebuję właśnie...mieszkać z medyczką, czyli właśnie moja kuzynką.
Burknęłam nieśmiało, bo kucyk i tak pewnie rozumiał niektóre słowa pod napływem przygnębienia. Przytuliłam go przewracając się niemal, ale ten postawił mnie do pionu.
- A mógłbym...zostać na noc?
Spytał niepewnie.
- No pewnie. O świcie mnie już nie będzie, więc lepiej abyś tu został.
<Hagar? Odpisz, ale nie dawaj CD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz