sobota, 30 kwietnia 2016

Od Martela- CD. Lilith

Miejsca? Jasne, że są. Co prawda, dotychczas mało interesowało mnie to co jest poza terenami stada. Jednak teraz była okazja i oczywiście przemiłe towarzystwo.
Zastanowiłem się chwilę- co bardzo rzadko się zdarza jak na mnie. W którą stronę by iść? Jesteśmy bliżej zachodniej części Mysterious Valley, jednak jeśli wierzyć podróżnikom, którzy często bywają poza terenami, to im bardziej na północ tym lepsze widoki, ale i też niebezpieczniej. Żyje tam także więcej groźnych zwierząt. A co tam...
-Za mną. Wiem gdzie najpierw pójdziemy. I gdzie znajdziemy kogoś do naszego planu- ruszyłem kłusem.

Droga przez tereny nie była aż tak nudna i zła. Pysk mi się nie zamykał, więc cisza nie miała prawa się wedrzeć między nas. Dopiero gdy zobaczyłem, że tereny stada powoli się kończą, przystanąłem.
-Nie długo wyjdziemy poza- oznajmiłem klaczy.
-Skąd wiesz? Nawet nie ma oznaczenia- zdziwiła się, rozglądając.
-Też nigdy nie zwracałem na to uwagi, ale ostatnio jakoś... cóż, zauważam, że roślinność się zmienia i ogólnie wygląd flory i fauny. Wiesz, Havana dba o stado. Nie wiąże się to tylko z członkami, ale i z terenami. Drzewa są zdrowsze tutaj niż tam gdzie wejdziemy. Szczególnie gdy kierujemy się w stronę północy. Ruszamy dalej?- spytałem z uśmiechem.
-Jasne. Jeśli mogę spytać... To wiesz dokąd iść?- na razie szliśmy stępem.
-Nie- pokręciłem głową- Ale wiem, że jak będziemy iść tak dalej to na coś się natkniemy. Przecież na zewnątrz nie panuje nieustanna pustka- powiedziałem beztrosko- Aha, zanim wyjdziemy. Havana pewnie wiedziała, że będzie mnie ciągło poza tereny gdy je już wszystkie oblatam... i ostrzegła mnie, że mam uważać poza granicami. W tym przypadku mamy uważać. Chodzi chyba o Sharee- zrobiłem kwaśną minę- O! Zobacz!- krzyknąłem, nie dając dojść do słowa klaczy i pogalopowałem w stronę świecącej, małej kropki.
-Martel!- krzyknęła Lilith, lecz ja jej nie słyszałem. Pogalopowała za mną.
Biegliśmy tak ładny szmat drogi. Aż nagle znaleźliśmy się, całkiem przypadkowo, w miejscu, które przypominało kwitnący ogród. Dziwne. Poza terenami?
-Mówiłem, że coś znajdziemy- posłałem klaczy szeroki uśmiech.
-Niesamowite- odparła, wpatrując się w róże.
-Ciekawe co jest na końcu- zaczęło kusić mnie w stronę ścieżki.


Lilith?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz