wtorek, 26 kwietnia 2016

Od Arota CD Scolle

- Cóż… Jestem dopiero po misji ale mały spacer raczej mi nie zaszkodzi – powiedziałem spokojnie.
- Świetnie! – odparła z radością.
- Tylko nie miej mi za złe że Ci powiem, że nie interesuje mnie inna znajomość niż koleżeńska. – powiedziałem po chwili.
Klacz przez moment milczała lecz po chwili żywo powiedziała:
- Ależ z kat Ci to przyszło do głowy? – spytała jakby nigdy nic.
- Nie próbuj grać ze mną w te gierki, jak robi to woja córka Midway.
- A co ona ma wspólnego z naszym spacerem?
- To że jesteście bardzo do siebie podobne, mimo iż pewnie zaprzeczysz. Nie chcę nikogo oceniać, bo nie mnie o tym sądzić ale powinnaś się naprawdę zastanowić czemu jest tak a nie inaczej.
- Nie próbuj mi prawić żadnego bezsensownego kazania
- Nie robię tego – odparłem jak zwykle ze spokojem – Słyszałem że Midway dochodzi do siebie i że kogoś ma – powiedziałem krótko.
- Midway? – spytała z niedowierzaniem.
- A i owszem. Tylko Tyrion znowu gdzieś biedak odszedł. Jak widać ma duże trudności z zaaklimatyzowaniem się gdzieś. – powiedziałem jakby od niechcenia.
- Czemu intercesje Cię los tego nieudacznika Tyriona i mojej córki? – spytała a w jej głosie niemal usłyszałem ostrzeżenie.
- Dlaczego uważasz że mnie to interesuje? – spytałem na nią nie patrząc.
- Przecież… - urwała po chwili i uważniej mi się przyjrzała.
- Nie traktuj wszystkiego jako atak na swoja osobę czy twoich dzieci… - powiedziałem idąc dalej. – Swoja droga! Dlaczego po prostu nie postarasz się żyć tak jak kiedyś? – spytałem zwracając na nią lekko wzrok.
- To znaczy? – spytała
- Midway jakoś udało się w miarę zerwać z przeszłością… Dlaczego ty nie chcesz? I tylko się tak tułasz z ogiera do ogiera? Nie uważasz że to nudne? – spytałem niemal retorycznie.
Klacz nie odpowiedziała więc przyspieszyłem lekko kroku.
- A tak przy okazji… Pewna osoba tęskni za Tyrionem, mimo iż uważasz go za nieudacznika i tchórza. – powiedziałem znowu od niechcenia i spojrzałem w niebo.
- Pewnie jakaś głupia klacz, która dała się nabrać – odparła krótko i z pogardą. Przyjrzałem się jej uważniej i dostrzegłem w niej niezdecydowanie i z lekka niepewność. Choć umiała to zamaskować i znów przybrała pozę szczęśliwą, mimo iż taka Nie była.
- Ta klacz nie jest głupia. – powiedziałem spokojnie – Po prostu tęskni za swoim przyjacielem… A może i coś więcej? Tego nie wiem ale wiem że martwi się o niego…
- Nie wydaję mi się żeby a klacz czuła tylko żałosną przyjaźń do mego syna – powiedziała z pogardą. – A któż to taki tak w ogóle?
- Nie będę Ci tego zdradzał. Jeśli będziesz chciała, to sama poznasz odpowiedź. – odparłem.
- Dziwak z Ciebie wiesz? – powiedziała z tym swoim uśmieszkiem.
- Owszem droga pani! Każdy jest na swój sposób dziwakiem nieprawdaż? - - uśmiechnąłem się do niej.

< Scolle? Wybacz ale kompletny brak weny, więc postanowiłam trochę po improwizować… :C ale raczej z marnym skutkiem :C >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz