Czułam, że jest zdziwiony moim zachowaniem. Wynikało ono całkowicie z tęsknoty i zbyt wielu silnych emocji zrośniętych ze sobą. Jednakże nigdy dotąd się nie zachowałam, gdyż mnie to przerażało. Szczerze, nawet teraz się bałam. Gdy Lilith odeszła ze stada zaczęłam się bać. Zrozumiałam, że nie mogę wiecznie polegać na rodzinie. Muszę sama sobie ułożyć życie, tak abym była prawdziwie szczęśliwa.
Oddaliłam się od wszystkich, od dwóch najważniejszych ogierów w moim życiu. Od Arota odsunęłam się sama z siebie, jednakże wydaje mi się, że Conte również się odsunął. Westchnęłam. Dlaczego nie może być dobrze? Muszę...muszę poprawić nasze relacje. Ale na razie Arot. Tylko Arot.
Odrywam się od niego po to, by popatrzeć w jego ciemne oczy. Piękne oczy. Ta, Midway, ciekawy epitet.
- Co...Co u Ciebie? - zdecydowałam się zapytać. Nie był to najlepszy wstęp do tego co chciałam powiedzieć, ale to jedyne co mi przyszło do głowy.
Arot?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz