- Poproszę o marchewkę! – odparł.
Po chwili zajadaliśmy do woli, podczas gdy na zewnątrz padał
gruby śnieg. Ogier rozpalił małe ognisko i zrobiło się nam nieco cieplej.
Leżeliśmy obok siebie i patrzyliśmy się w ogień, jak zabawnie skacze i wije się
w górę. W sercu czułam dziwne lecz przyjemne ciepło, gdy byłam obok ogiera i
zastanawiałam się czy on też to czuje, czy tylko ja… W końcu postanowiłam jakoś
zacząć rozmowę, bo zrobiło się dziwnie cicho.
- Powiedz… jak minęła Ci podróż? – spytałam.
< Maven? Wybacz, że tak długo :c >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz