poniedziałek, 14 marca 2016

Od Martela- CD. Lilith

Hmm... to dobre pytanie. Ja praktycznie wszędzie potrafiłem się pozytywnie "wyżyć", gdziekolwiek by nie było. Na przykład około dwóch tygodni temu byłem w Lesie Peeves, gdzie o mało oka nie straciłem, gdy bawiłem się z duchami w berka. Gdybym się wtedy nie przewrócił to wpadłbym na gałąź i oślepłbym. Na szczęście skończyła się tylko na kilku siniakach i bolącym zadzie.
Ale wracając do tematu. Klacz pewnie oczekiwała bardziej przyjaznego miejsca niż Las Peeves. Miejsce do którego mogliśmy iść mogłaby być Pustynia Królików, nie wiem tylko jak ona by zareagowała na moją tak dziecinnie śmieszną propozycję.
A zresztą... raz kozie śmierć.
-Pustynia Królików. Pewnie już tam byłaś, ale mało dorosłych koni zagląda w głąb niej. A jest na prawdę co oglądać. Chodź- zamachnąłem się głową i pokazowym kłusem i uniesioną głową niczym źrebak zacząłem kłusować w stronę naszego celu.

Lilith?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz