Przez pysk Ferguna przemknął lekki, zadowolony uśmiech, który już po chwili został zastąpiony stałym, chłodnym.
-Jak na pierwszy trening nie poszło Ci najgorzej.- podsumował głosem, w którym wychwyciłem nutkę dumy.
-Sądzisz, że mogłoby mi pójść lepiej?- dopytywała się klacz. patrząc mu jednocześnie prosto w kruczoczarne oczy.
-Być może.- odparł tajemniczo ogier.
-A dokładniej?- nastawała.
Samiec zamiast zaszczyć ją odpowiedzią na to pytanie, oświadczył chłodno:
-Jeżeli chcesz brać dalsze lekcje u mnie, przyjdź jutro po zmroku sama do Willi Mrocznej Damy.
-A jeśli tego nie zrobię?- zmarszczyła brwi.
-Wtedy stracisz okazję do zwiększenia swojej mocy, która nie jest jeszcze w pełni rozwinięta.- odrzekł mój mistrz i oddalił się w otoczeniu mrocznych ptaków, które przecinały powietrze głośnym wrzaskiem.
***
Kiedy tylko znalazł się poza zasięgiem naszych głosów, ośmieliłem się zauważyć:
-Wygląda na to, że wywarłaś na nim wielkie wrażenie.
-Tak sądzisz?- upewniła się Smile.
-Owszem.- potwierdziłem i dodałem tonem usprawiedliwienia.- W innym wypadku nie zaprosiłby Cię na kolejną lekcję, a już zwłaszcza wieczorem, który jest jego ulubioną porą dnia.
-Czyli uważasz, że powinnam pójść?- bardziej stwierdziła niż zapytała.
-Zgadza się.
-A co, jeśli tym razem nie sprostam jego oczekiwaniom i postanowi zrobić mi krzywdę?
-Skoro już raz zostałaś przez niego wybrana, z całą pewnością tego nie zrobi.
-To czemu w takim razie koniecznie chce, abym była z nim sam na sam?- dociekała samica.
-Ponieważ wtajemniczy Cię w swoją historię i zapewne każe Ci złożyć przysięgę, które to rzeczy mogą być przeznaczone jedynie dla Ciebie.- wyjaśniłem.
<Smile? Przepraszam, że musiałaś czekać.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz