Tyle już dni nie widziałem się z Rahees, czułem, że tęsknię za tą niezależną duszą. Martwiłem się o nią, o jej chorobę. Miałem ją wspierać podczas gdy sam zachorowałem. Dwa tygodnie siedziałem w jaskini i kichałem i kaszlałem.
Teraz jednak jej szukałem. Chciałem się z nią spotkać.
Na szczęście była u siebie. Zapukałem. Wyszła wyraźnie zaspana.
- Rahees, jak się czujesz? - pytam, delikatnie się uśmiechając na jej widok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz