To nie ona. Jej oczy były zbyt mętne, niewyraźne. Rossa zresztą zareagowałaby inaczej. Całkiem inaczej. Zrobiłem krok w tył, co nie uszło uwadze klaczy, która delikatnie drgnęła. Zachowywała się co najmniej dziwnie. Wiedziałem, że reszta gdzieś tu jest.
Nic mi nie pasowało. W głowie krążyło mi pełno pytań.
Dlaczego? Po co? Jak? Zero odpowiedzi. Nie mogłem zrozumieć tego wszystkiego.
Odwróciłem się gwałtownie i pogalopowałem w las. Automatycznie usłyszałem jak za mną coś biegnie. W tym samym momencie uderzyłem w kogoś. Zakręciło mi się w głowie i upadłem. Nie wiem dlaczego, myślę, że byłem czymś odurzony.
-Rossa!- krzyknąłem, zapominając o niebezpieczeństwie i wstałem najszybciej jak mogłem, podchodząc do klaczy- Szybko...- pomogłem jej wstać.
-Dokąd? Nie wiadomo co to za miejsce- Rossa odwróciła głowę w kierunku zbliżających się napastników. Poczułem jak jej moce się nasilają.
-West nam pomoże- wiatr zawinął się wokół moich przednich nóg i zniknął za drzewami- Chodź- pociągnąłem ją za grzywę.
Zatrzymaliśmy się dopiero obok kamienistego wzniesienia. Wpadłem na pewien pomysł. Chodź wykonanie nie będzie proste.
-Wdrapiemy się na szczyt, a potem schowamy w okolicznych dolinkach. Inaczej ich nie zgubimy. Swoim sprytem i zręcznością dorównują nam, ale wejść nie będą potrafili- spojrzałem w jej ciemne oczy.
Kiwnęła głową i położyła kopyta na kamieniach wzgórza. Ruszyłem za nią.
Ziemia osuwała się pod wpływem naszego ciężaru. Podłoże nie było stabilne, aczkolwiek dawało nadzieję na udaną ucieczkę albo chociaż spowolnienie przeciwników. Naszym celem było znalezienie terenów stada, co nie będzie proste biorąc pod uwagę fakt, że nie wiedzieliśmy gdzie dokładnie się znajdujemy. A oni nie odpuszczali. To mnie jeszcze bardziej zastanawiało. Dlaczego tak bardzo im na nas zależy albo tylko na jednym z nas. A jeśli tylko na jednej osobie to czemu nie zabili drugiej. Czyżby ich coś hamowało. Przecież mogliby spokojnie użyć swoich magicznych umiejętności. Widać było, że również je posiadają.
Po pewnym czasie byliśmy na górze. Stąd razem ujrzeliśmy dym unoszący się nad Woskowym Lasem. O jak dobrze, że mamy taki teren, dobrze widoczny z daleka.
-Co teraz?- Rossa podeszła bliżej.
Rossa?
Wybacz, że musiałaś czekać :c