Właśnie ruszyłem na zwiedzanie nowych terenów, na których miałem mieszkać. Tereny różniły się od tych, które ja widziałem w moim rodzinnym stadzie. Były bardziej niezwykłe, magiczne,a niektóre przerażające. Poczułem dreszczyk podekscytowana! Nowe wyzwanie, nowe przygody, nowe znajomości. Zostałem nowym obrońcą w stadzie, więc musiałem poznać wiele koni! Było to bardzo odpowiedzialne stanowisko i byłem z niego dumny. Co prawda byłem szkolony na wojownika, ale zawsze wolałem bronić innych, niż walczyć na pierwszej linii.
Szedłem właśnie po nowym terenie, który niedawno został "wchłonięty" przez stado. Było to kolejne, niezwykłe miejsce. Był to Las Nocy Świętojańskiej. Wszędzie było pełno różu... Nawet trawa była różowa! Poczułem kolejny, przyjemny dreszczyk. Szedłem pewnie naprzód i się rozglądałem. Głowa mi tak chodziła, że myślałem, że zaraz mi spadnie z karku;
Gdy tak szedłem, nagle ujrzałem przed sobą jakąś karą klacz. Była piękna... Jej czarna grzywa ruszała sie z rytmem wiatru, który dzisiaj był co jakiś czas silniejszy, co zwiastowało, że niedługo pogoda zmieni się bardzo gwałtownie. Wyglądało na to, że również zwiedzała nowy teren. Stałem tak przez chwilę, oczarowany jej pięknem, aż w końcu postanowiłem się przywitać.
Ruszyłem pewnie w jej kierunku. Po chwili mnie zauważyła i podniosła głowę, która przed chwilą była przy ziemi. W końcu do niej podszedłem i się odezwałem:
- Witaj! Jestem Talon... A Ty? - przywitałem się i uśmiechnąłem sie lekko. Z bliska klacz wyglądał jeszcze ładniej. Oczy były mądre i bystre, oraz pełne energii! Z pewnością była to klacz z charakterem.
< Lacey? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz