piątek, 8 lipca 2016

Od Maven'a cd. Anastji

Słońce powoli zaczęło chować się za horyzontem. Wiatr lekko rozwiewał moją grzywę, a morska bryza działała niezwykle kojąco. Stojąca przede mną klacz wydawała się równie zafascynowana tym widokiem. Jej biała jak śnieg grzywa falowała lekko na wietrze.
- Ja też dołączyłem dopiero dzisiaj - odparłem spokojnie. Dołączenie do tego stada to jedna z moich najlepszych decyzji. Większość koni tutaj jest bardzo życzliwych, a tereny są niesamowite. Nie lubię zmian, jednak ta była naprawdę dobra.
- Mam na imię Maven - dodałem po chwili nieco speszony. Czasami zatracałem się we własnych myślach w złym momencie. Wiele koni uznawało to za zniewagę, bądź ignorancję z mojej strony, jednak ja po prostu taki jestem. Klacz uśmiechnęła się lekko w moim kierunku. Nie potrafiłem odwzajemnić tego uśmiechu. Zawsze miałem problem z okazywaniem emocji, z czasem doszła do tego również nieśmiałość. Odkąd pamiętam zazdrościłem ogierom, które potrafiły podejść do klaczy i oczarować ją jednym słowem. Dla mnie zaś wyzwaniem było powiedzenie paru słów. Chciałem być bardziej śmiały, jednak przychodziło mi to z niezwykłym trudem. Często powtarzałem sobie, że gdyby nie moja mała pewność siebie byłbym teraz o wiele szczęśliwszy. Jeszcze raz omiotłem dyskretnym spojrzeniem Anastję, która patrzyła w morze.
- Jak Ci się podoba nowe stado? - zapytałem szybko w duchu ciesząc się, że zadałem to pytanie.

<Anastja?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz