Szliśmy z Talonem przez las. Co jakiś czas obydwoje się śmialiśmy. W jego towarzystwie czułam się na prawdę swobodnie. Nie znałam go dobrze, można rzec, że nie znaliśmy się w ogóle, jednak potrafił mnie rozbawić, a to nie lada wyczyn.
Zapatrzyłam się na korony drzew. Przysłaniały prawie całe niebo. W nielicznych miejscach było widać małe przebłyski błękitu. Nagle poczułam lekkie uderzenie od przodu. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam Talona, który wpatruje się w jeden punkt.
- Mógłbyś chociaż przepro... - urwałam w połowie, ponieważ zobaczyłam to samo, co on.
<Talon?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz