Gdy się obudziłam Arta nie było obok mnie. Po chwili zobaczyłam, że zostawił mi wiadomość. Przeczytałam ją i się uśmiechnęłam. Miał swoje obowiązki a ostatnio Havana nieco się zmieniła i nie dawała nam się tak lenić jak kiedyś. Każdy więc starał się starannie wykonywać swoją pracę. JA miałam jeszcze wolne, gdyż moja noga nadal nie była w pełni sprawna i miałam "rehabilitację" żeby noga odzyskała dawną sprawność. Miałam mianowicie wchodzić codziennie do wody na wysokość klatki piersiowej i tak spacerować. W ten sposób moje mięśnie się wzmacniały. Wstałam w końcu i się przeciągnęłam. Poszłam spokojnie na Mglistą Polanę i zaczęłam jeść. Trawa była już troszkę przesuszona, gdyż ostatnie upały wykańczały roślinność. Przydała by woda... Na tę myśl spojrzałam w niebo. Nie było na nim ani jednej chmurki! jednak był dość silny, wiatr, co oznaczało, że niedługo powinien jednak spaść deszcz i się troszkę ochłodzić.
Ciekawiło mnie co teraz porabia Art w swojej pracy... Czy kogoś szpieguje? A może się skrada po krzakach? Na to ostatnie zapytanie w swojej głowie się uśmiechnęłam. Jakoś gdy wyobraziłam sobie ogiera skradającego się po krzakach zrobiło mi się wesoło;
< Art? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz