niedziela, 10 lipca 2016

Od Kaskady cd. Deaven'a

Patrzyłam jak ogier zamyka oczy i momentalnie zasypia. Był wykończony! Bo tym co dla mnie zrobił, zasłużył na porządny sen... Ja natomiast też sobie leżałam i wygrzewałam się na słońcu. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam siew śpiewające ptaki i listki, które lekko ruszały się na wietrze. Było cudownie spokojnie. Po jakimś czasie przyszła do mnie lekarka i sprawdziła rany. Nadal miałam leżeć, z czego nie byłam zadowolona! Nienawidziłam bezczynności... Choć widok śpiącego ogiera troszkę koił moje nerwy. Deaven spał już kilka godzin. Jak było widać, był aż za bardzo przemęczony. Było już popołudnie. Schowałam się troszkę bardziej w cień, gdyż słońce już mnie trochę za bardzo przypiekało. Napiłam się zimnej wody i położyłam się koło ogiera. Było koło niego najbardziej przyciemnione miejsce wiec musiałam się tam udać. Miałam tylko nadzieje ze go nie obudzę i że nie będę mu przeszkadzała.
Spojrzałam na jego spokojny wyraz twarzy. Wyglądał jakby się uśmiechał... Chyba śniło mu się coś miłego, bo pierwszy raz go widziałam tak zrelaksowanego! Ucieszyłam się na tę myśl, bo ostatnio tak dużo przeszliśmy, ze oboje teraz potrzebowaliśmy solidnego i spokojnego wypoczynku. Zastanawiało mnie tylko co śni się ogierowi.

< Deaven? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz