Nagle zdębiałem! Ona chciała z nim walczyć?! Czy ona nie wie że inni przed nią tak samo myśleli i zginęli?!!! A byli potężniejsi od nas! Wiedziałem że to zły pomysł lecz nie chciałem wyjść mimo wszystko na tchórza... Choć rozum podpowiadał mi co innego... Stanąłem przy klacz i powiedziałem:
- Uważam że to zły pomysł ale jeśli chcesz się przekonać, to zrobimy to razem! - powiedziałem ina potwierdzenie swojej decyzji tupnąłem mocno z rozpaloną ziemię. Potężny Ardor biegł w naszym kierunku. Nagle wokoło nas utworzył morze lawy a z płonącej ziemi wystrzeliły pnącza i nas skrępowały.... Wiedziałem że mamy kłopoty! Im ogier był bliżej tym coraz mocniej i wyraźniej czułem jego potęgę... Potęgę! Która była o niebo silniejsza i lepsza od nas. Klacz sobie nawet nie zdawała sprawy z powagi sytuacji...
Ja nigdy niczego i nikogo się nie bałem, więc nie jestem tchórzem! Po prostu wiek kiedy najlepiej się wycofać! Znam swoje możliwości i są one duże lecz moc, która drzemała w tym ogierze... Ta cała nienawiść, ból jego ofiar, jęki i to wszystko, sprawiło że byłem jeszcze bardziej pewny, że z nim nie wygramy. Nawet jeśli klacz była bardzo silna i ja,, to wiedziałem że to za mało na niego. Miałem moc mroku więc potrafiłem oszacować jego możliwości i nasze. Nawet w piątkę nie dali byśmy mu rady... On po prostu był zbyt potężny a klacz chyba za bardzo przeceniała swoje możliwości!
Owszem! Miała moc ognia lecz w porównaniu z jego mocą, to była malusieńka kropla w morzu!
Przysunąłem się blizej klaczy, żeby w razie czego ja osłonić. Ta nawet tego nie zauważyła, bo po chwili zaatakowała Ardora i to był jej błąd...
< Lacey? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz