Czułam się jakby czas zwolnił. Doskonale widziałam każdy ruch Resy, każdy błysk w oku jej przeciwników. Nie mogłam na to patrzeć, bałam się o nią. Z początku źle ją traktowalam. Teraz spodziewałam się najgorszego. Najgorsza była bezsilność. Chciałam jej pomóc, ale nie mogłam.
Gdy otworzyłam oczy nie zobaczyłam już Resy. Zrozumiałam wtedy jedno. Ona odeszła. Dobrowolnie.
Niebo przecięła błyskawica, która potem rozdwoiła się i poszybowała w stronę dwóch ogierów. Ugodziła ich. Padli na ziemię.
Jestem sama wśród trupów. Resa nie żyje. Gdybyśmy tu nie przyszły...
Poczułam ostry ból w sercu. Kolejna osoba umarła. Może nie była mi szczególnie bliska ale to i tak boli.
Nic tu po mnie.
Zaczynam iść. Biegnę przed siebie, chcąc zapomnieć. Po raz kolejny chcę się pozbyć pustki, lecz nie mam czym jej uzupełnić. Jestem pewna jednego. Muszę żyć i muszę się pilnie uczyć. Muszę walczyć, bo życie to walka.
W końcu zaszywam się w swojej ciepłej jaskini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz