Patrzyłam przez chwilę na niego i nie wiedziałam co zrobić. W końcu jednak się do niego lekko uśmiechnęłam, co ucieszyło ogiera.
- No już! Kładź się! Musisz odpoczywać... Jesteś bardziej pokiereszowana niż ja - powiedział spokojnie. W końcu dałam za wygraną, bo zrozumiałam że to nie ma sensu. Położyłam się w końcu z ulgą, gdyż wstanie w takim poważnym stanie było potężnym wysiłkiem. Co spowodowało że przez chwile brałam tak szybkie wdechy jak po jakimś maratonie!
Spojrzałam jeszcze raz na Deave'a, który wyszczerzył się żeby poprawić mi humor. Jego metoda zadziałała,bo zaraz szerzej się uśmiechnęłam.
- No! Od razu lepiej! Więcej masz mi się nie smucić rozumiesz? - spytał jak zwykle władczo, co miało oznaczać że nie mam możliwości sprzeciwu; Uśmiechnęłam się znowu i kiwnęłam głową na znak zgody. W końcu odważyłam się mu w pewien sposób podziękować za wszystko co dla mnie zrobił... Leżałam blisko niego więc go lekko pocałowałam w policzek i powiedziałam:
- Dziękuję Deaven - powiedziałam i szybko zamknęłam oczy, układając się do snu.
< Deaven? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz