Patrzyłem na Kaskadę i lekko się uśmiechnąłem.
- Nie wstawaj, proszę - powiedziałem spokojnie po czym sam się położyłem.
Nie chciałem żeby obwiniała się za nic. Decyzję o stanięciu w tej walce podjąłem sam, nikt mnie do tego nie namawiał. Nie jest łatwo odebrać komuś życie, jednak zrozumiałem, że postąpiłem słusznie.
- Spójrz na mnie - poprosiłem po czym zacząłem mówić dalej - Nikt nie zmuszał mnie do tej walki, zrobiłem to dobrowolnie - odparłem spokojnie - Jesteś wspaniała i nie waż się myśleć inaczej, wywróciłaś moje życie do góry nogami - dodałem z lekkim uśmiechem - Nie jest łatwo kogoś zabić, ale mogłem zrobić to i żyć dalej lub patrzeć jak jedyna osoba, na której mi zależy umiera, wybór był prosty - zakończyłem.
<Kaskada?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz